Przejdź do głównej zawartości

Wartość w uścisku ustawy.

Bywa, że operat szacunkowy trafiający na moje biurko ujawnia fałszywą wartość nieruchomości nie dlatego, że sporządzający go rzeczoznawca majątkowy popełnia błędy formalne lub merytoryczne, ale dlatego, że powszechnie obowiązujące przepisy prawa nakazują mu określić wartość nieruchomości w sposób, który fałszuje ujawnioną wartość. Możliwe jest oczywiście również, że ustawodawca a w zasadzie administracja mająca wpływ na treść stanowionego prawa, wprowadza jakiś kolejny, nieznany dotąd rodzaj wartości nieruchomości, który tylko pozornie jest wartością rynkową a faktycznie czymś w rodzaju wartości administracyjnej określanej w taki sposób, aby pozornie związany był z wartością rynkową a faktycznie sprzyjał apetytom budżetowym. Dokąd jednak w odpowiednich aktach prawnych nie zmieni się katalog wartości, które mogą być wyznaczane przez rzeczoznawców majątkowych, które jednocześnie stanowić mogą podstawy rozliczeń obywatela z państwem, należy przynajmniej próbować uzgodnić opisany aktem prawnym sposób ustalania wartości z jej odzwierciedleniem w świecie rzeczywistym, a jeśli to niemożliwe jasno wskazywać, że przepisy prawa uzgodnienia takie czynią niemożliwym przez co fałszując obraz rynku doprowadzają do naliczania nienależnych danin lub ustalania nieekwiwalentnego odszkodowania.


Wartość rynkowa nieruchomości, bo o niej tutaj mowa, to, zgodnie z definicją z ustawy o gospodarce nieruchomościami (art. 151 ust. 1 ugn) „szacunkowa kwota, jaką w dniu wyceny można uzyskać za nieruchomość w transakcji sprzedaży zawieranej na warunkach rynkowych pomiędzy kupującym a sprzedającym, którzy mają stanowczy zamiar zawarcia umowy, działają z rozeznaniem i postępują rozważnie oraz nie znajdują się w sytuacji przymusowej”. Jasnym jest zatem, że w operacie szacunkowym określić ją można na podstawie danych rynkowych o transakcjach nieruchomościami podobnymi a obliczenia wykonać bez zniekształcania stanu przedmiotu wyceny oraz cech i stanów nieruchomości, którymi transakcje przyjęto do porównań.

Jedną z danin publicznoprawnych, do których wnoszenia zobowiązani są właściciele nieruchomości, jest danina wynikająca ze wzrostu wartości nieruchomości na skutek jej podziału zwana w ustawie o gospodarce nieruchomościami (art. 98a) opłatą adiacencką. Opłata ta ustalana jest w wysokości nie wyższej niż 30 % różnicy pomiędzy wartością nieruchomości po podziale a jej wartością przed podziałem. Abstrahuję tutaj od zasadności ustalania i poboru takiej opłaty w sytuacji, kiedy to wnioskodawca ponosi wszelkie związane z procedurą koszty i opłaty a działania gminy ograniczają się do wydania decyzji. Interesujący jest jednak sposób obliczania wartości nieruchomości na potrzeby jej ustalenia.

Przede wszystkim pamiętać należy, że w przypadku tej jak i innych podobnych danin (opłata adiacencka z tytułu umożliwienia korzystania z urządzeń infrastruktury, opłata planistyczna) zmianę wartości należy określić jako wynikającą wyłącznie z wymienionych zdarzeń. Nie powinien rzeczoznawca zatem, w toku określania wartości na potrzeby ustalenia w/w opłat uwzględniać innych cech wpływających na wartość lub brać pod uwagę zmian, które wartość mogą kształtować. Jasnym jest zatem, że nieruchomość w jej stanie przed i po podziale różni się wyłącznie jedną cechą: ilością i czasem kształtem działek wchodzących w jej skład. Jasnym jest jednocześnie, że jej wartość może się zmieniać wraz z tymi zmianami i możliwe jest, co nie znaczy, że łatwe, kwotowe określenie zmian tej wartości. Zgodnie z prowadzonymi przez niektórych rzeczoznawców majątkowych badaniami rynku są to zmiany stosunkowo niewielkie choć dostrzegalne i wymierne. Dla ich określenia niezbędne jest jednak posiadanie odpowiednio licznego zbioru danych rynkowych oraz, co nie mniej ważne, odpowiedniego aparatu analitycznego.

Biorąc pod uwagę powyższe oraz korzystając z definicji ustawowych, gdzie zgodnie z brzmieniem art. 4 pkt. 16 ugn kiedy mowa o nieruchomości podobnej „należy przez to rozumieć nieruchomość, która jest porównywalna z nieruchomością stanowiącą przedmiot wyceny, ze względu na położenie, stan prawny, przeznaczenie, sposób korzystania oraz inne cechy wpływające na jej wartość” a kiedy mowa o stanie nieruchomości, to zgodnie z treścią art. 4 pkt. 17 ugn „należy przez to rozumieć stan zagospodarowania, stan prawny, stan techniczno-użytkowy, stopień wyposażenia w urządzenia infrastruktury technicznej, a także stan otoczenia nieruchomości, w tym wielkość, charakter i stopień zurbanizowania miejscowości, w której nieruchomość jest położona” celem oszacowania wartości należałoby przyjąć do porównań dwa zbiory transakcji nieruchomościami podobnymi o zbliżonej liczbie działek i podobnym ich kształcie. Inne cechy nie powinny być brane pod uwagę. Przeprowadzona jednak przez ustawodawcę pod wpływem części środowiska rzeczoznawców, która nie dysponuje odpowiednim aparatem ekonometrycznym zmiana sprawiła, że podejście takie nie jest w wycenie możliwe nie z braku danych czy umiejętności ale z powodu jasnego wskazania sposobu wyceny w art. 98a ust. 1b zdanie ostatnie. Prawodawca mówi w nim, że wartość nieruchomości przyjmuje się jako sumę wartości działek możliwych do samodzielnego zagospodarowania wchodzących w skład nieruchomości podlegającej podziałowi. Od chwili wejścia przepisu w życie rzeczoznawca zatem nie dokonuje wyceny nieruchomości a oszacowania wartości poszczególnych działek wchodzących w jej skład i sumuje otrzymane wartości. Konsekwencją jest gwałtowny wzrost wysokości naliczanych przez gminy opłat adiacenckich z tytułu podziału ponieważ z rzetelnych badań wynika, że wartość jednostki porównawczej znacząco zmienia się wraz ze zmianą powierzchni nieruchomości. Inna jest zatem wartość nieruchomości określana jako całość a inna jako suma wartości wchodzących w jej skład działek.

Wprowadzona w ustawie o gospodarce nieruchomościami zmiana sposobu określania wartości rynkowej nieruchomości na potrzeby ustalenia wysokości opłaty adiacenckiej wydaje się sprzeczna nie tylko z pozostałymi przepisami prawa odnoszącymi się do sposobów ustalania wartości, definicjami z art. 4 ugn, gdzie rozróżnia ustawodawca pojęcie nieruchomości (art. 4 pkt. 1) i pojęcie działki gruntu (art. 4 pkt. 3) oraz przytoczoną wcześniej definicją wartości rynkowej ale również z intuicyjnym pojmowaniem wartości oraz zasadami przyjętymi w innych aktach prawnych, np. w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ustawodawca przyjmując bowiem hipotezę mówiącą iż podział nieruchomości w każdym przypadku służyć ma niezwłocznemu zbyciu wszystkich wydzielonych działek odrębnie wprowadza w istocie podatek majątkowy od wzrostu wartości nieruchomości wynikającego z nowego sposobu jej ukształtowania geodezyjnego, przy czym nie uzależnia poboru tego „podatku” od samego faktu zbycia. Co więcej nakazuje korzystny z punktu widzenia budżetu jednostki samorządu terytorialnego sposób określania podstawy ustalania wysokości tej daniny bez względu na faktyczne zamiary właściciela i podejmowane przezeń faktyczne czynności.

Przy okazji wprowadzanych poprawek ustawodawca zmienił również zapisy ustawy w zakresie dopuszczalności wszczęcia postępowania oraz okresu, w jakim ustalenie daniny jest możliwe. Wszystkie zmiany zdają się wynikać nie z troski o równowagę interesów i pozycji właściciela i organu administracji a z uwagi na nieudolność: części środowiska rzeczoznawców, która nie potrafiła poradzić sobie z dowodzeniem oraz aparatu administracyjnego, który nie potrafił poradzić sobie z upływem czasu.

Popularne posty z tego bloga

Przeznaczenie nieruchomości gruntowej.

Czytając operaty szacunkowe, które powstają w toku postępowania dowodowego w sprawach administracyjnych odnoszę wrażenie, że niektórzy rzeczoznawcy majątkowi w jakiś przedziwny i pokrętny sposób rozumieją pojęcie przeznaczenia nieruchomości. Być może wynika to z brzmienia art. 154 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz. U. z 2010, nr 102, poz. 651, ze zm.; dalej ugn), który nakazuje określić przeznaczenie nieruchomości w pierwszej kolejności na podstawie obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego a następnie, w sytuacji braku planu miejscowego na podstawie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Nie można mieć pretensji do rzeczoznawców majątkowych w taki sposób określających przeznaczenie nieruchomości skoro obliguje ich do tego zapis ustawowy czytany wprost. Jednak zarówno w środowisku rzeczoznawców jak i osób związanych z gospodarow

Nieruchomość podobna. Naprawdę?

W ramach zawodowych obowiązków czytam operat szacunkowy z określenia wartości rynkowej nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem handlowym należącym do jednej z dużych sieci. Operat sporządził, powołany przez organ wykonujący zadania z zakresu administracji rządowej, rzeczoznawca majątkowy. Fachowiec z państwowymi uprawnieniami. Przedmiotem oszacowania jest wartość rynkowa nieruchomości. Zakresem wyceny objęto wartość prawa własności gruntu. Operat sporządzony został dla celu aktualizacji opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego. Powierzchnia nieruchomości szacowanej to nieco ponad piętnaście tysięcy metrów kwadratowych. Przeznaczenie: tereny usług i handlu z możliwością lokalizacji obiektów handlowych o powierzchni powyżej dwóch tysięcy metrów kwadratowych. Analizą rynku Autor objął teren powiatu właściwego z uwagi na położenie nieruchomości wycenianej oraz powiatów ościennych. Poszukiwania transakcji nieruchomościami podobnymi zwieńczył tabelą kilkudziesięciu trans

Własność operatu szacunkowego

Andrzejowi Świerkowi, który temat wywołał. Andrzej Świerk, w poście z 11 stycznia 2008 roku posłanym na listę dyskusyjną Izby Gospodarczej Rzeczoznawców Majątkowych poruszył temat, który jak sądzę powinien wzbudzić żywe zainteresowanie nie tylko tak zwanego Zespołu Pomocy Zawodowej, ale szerokiego grona rzeczoznawców majątkowych. Jak się wydaje Zespół Pomocy Zawodowej ma rzecz w nosie, choć z definicji w nosie mieć nie powinien. Szerokie grono albo nie ma czasu albo pokłada nadmierną ufność w ZPZ’ie.. A problem jest poważny, dotyka każdego rzeczoznawcę majątkowego, który sporządza opinie o wartości nieruchomości, w tym także w formie operatów szacunkowych (czy inna opinia o wartości nieruchomości jest możliwa?). Niech będzie zatem, nieco prowokacyjnie, że moją indywidualną opinię na ten temat wyrażę od razu zastrzegając, że nie jestem fachowcem w dziedzinie prawa autorskiego i mogę się mylić. Jak mawiał satyryk: „ moje pomyłki obciążają wyłącznie mnie ”. Wypada przejść do rzeczy.