Przejdź do głównej zawartości

przy okazji znieśmy państwowe uprawnienia


Na listę dyskusyjną rzeczoznawców majątkowych nadeszła wiadomość o przygotowanym w Ministerstwie Gospodarki projekcie ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Cały projekt czytać trudno – wymaga to trzymania na podorędziu zestawu kilkudziesięciu aktów prawnych – a i tak nie wiadomo, czy projekt nie ulegnie drastycznym zmianom czy to w wyniku konsultacji społecznych czy w trakcie dalszych prac legislacyjnych.

To, co może niemal natychmiast zainteresować niektórych rzeczoznawców majątkowych znajduje się w art. 14 (ustawa o własności lokali), art. 15 (prawo budowlane), art. 26 (ustawa o gospodarce nieruchomościami) oraz art. 45 (ustawa o ochronie praw lokatorów). Przyglądam się pobieżnie projektowi zmian w ustawie o gospodarce nieruchomościami i włos się na głowie jeży.

Nie to, aby mi było szczególnie żal likwidacji licencji dla pośredników handlu nieruchomościami. Odwrotnie, uważam, że należy zlikwidować zarówno tę jak i pozostałe dwie licencje tak zwanych zawodów nieruchomościowych. Ich trwanie nie tylko jest reliktem myślenia z poprzedniej epoki ale wywołuje więcej szkód niż pożytku. Cóż by się bowiem takiego stało, gdyby zlikwidować uprawnienia w zakresie szacowania nieruchomości? Czy likwidacja ta przyczyni się do obniżenia jakości pracy rzeczoznawców majątkowych? Czy może w wyniku takiego działania jakieś szczególne interesy (o interesach samych rzeczoznawców mówić raczej trudno) zostaną narażone na szkodę?

Wyobraźmy sobie świat bez państwowych uprawnień w zakresie szacowania wartości nieruchomości. Prawdą jest, że status rzeczoznawcy majątkowego jest dobrze ugruntowany na podstawie obowiązujących przepisów prawa. Prawdą jest również, że czynności rzeczoznawcy, w świetle przepisów tego prawa niezbędne są w znacznej liczbie postępowań administracyjnych i cywilnych. Ale czy prawdą jest, że państwowe uprawnienia w tym zakresie przyczyniają się do poprawy jakości szacowania wartości nieruchomości i praw z nimi związanych? Czy może tylko urzędnicza wygoda powoduje, że jakieś ministerialne uprawnienia istnieją?

Oczywiście, gdyby państwowe uprawnienia zniknęły początkowo urzędniczy organizm miałby kłopoty z wyłonieniem podmiotu (obojętnie osoby fizycznej czy spółki partnerskiej), który na jego zlecenie dokonałby oszacowania wartości. Główny kłopot polegałby na tym, że w ogłoszeniach o potrzebie sporządzenia oszacowań trudno byłoby stosować kryterium najniższej ceny. Jeśli takie kryterium by się w ogłoszeniu znalazło nikt nie zabroniłby Panu Pikusiowi złożyć oferty z ceną powiedzmy 10 zł + VAT za oszacowanie dowolnej nieruchomości dla dowolnego celu. Musiałby zatem podmioty zamawiające wypracować jakiś inny model wyboru, oparty jak śmiem twierdzić o dotychczasową jakość pracy Pana Pikusia. Oczywiście jest to możliwe choć pracochłonne i wymaga niejakiej staranności. W dobie powszechności komunikacji elektronicznej, elektronicznych baz danych oraz swobody wypowiedzi, w czasach, kiedy dostęp do Internetu jest „jednym z podstawowych praw człowieka” (co za absurd) gromadzenie i wyszukiwanie informacji na temat jakości pracy poszczególnych rzeczoznawców majątkowych jest stosunkowo łatwe. Wszak już dzisiaj istnieją rzeczoznawcy, którzy działają na zlecenie organów. Czasem organy są z ich pracy zadowolone, czasem nie są. Wprowadzając kryteria jakościowe (ilość spornych wycen?, ilość uchylonych?, ilość postępowań doprowadzonych pomyślnie / niepomyślnie do końca) organy mogłyby się spod władzy urzędowej pieczęci wyzwolić. Zresztą mogą i teraz ale jakoś im do głów nie przyjdzie. Być może likwidacja uprawnień państwowych byłby bodźcem do poprawy jakości pracy rzeczoznawców; z pewnością nie stanowiłaby zagrożenia dla jakichkolwiek interesów. Wszak nie pieczęć stanowi o powadze i prawdziwości dokumentu a zawarta w nim treść.

Zatem w ramach konsultacji społecznych znieśmy państwowe uprawnienia. Słabi wypadną, dobrzy zostaną a i prestiż zawodu przy okazji się wzmocni.

Popularne posty z tego bloga

Przeznaczenie nieruchomości gruntowej.

Czytając operaty szacunkowe, które powstają w toku postępowania dowodowego w sprawach administracyjnych odnoszę wrażenie, że niektórzy rzeczoznawcy majątkowi w jakiś przedziwny i pokrętny sposób rozumieją pojęcie przeznaczenia nieruchomości. Być może wynika to z brzmienia art. 154 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz. U. z 2010, nr 102, poz. 651, ze zm.; dalej ugn), który nakazuje określić przeznaczenie nieruchomości w pierwszej kolejności na podstawie obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego a następnie, w sytuacji braku planu miejscowego na podstawie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy lub decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Nie można mieć pretensji do rzeczoznawców majątkowych w taki sposób określających przeznaczenie nieruchomości skoro obliguje ich do tego zapis ustawowy czytany wprost. Jednak zarówno w środowisku rzeczoznawców jak i osób związanych z gospodarow

Własność operatu szacunkowego

Andrzejowi Świerkowi, który temat wywołał. Andrzej Świerk, w poście z 11 stycznia 2008 roku posłanym na listę dyskusyjną Izby Gospodarczej Rzeczoznawców Majątkowych poruszył temat, który jak sądzę powinien wzbudzić żywe zainteresowanie nie tylko tak zwanego Zespołu Pomocy Zawodowej, ale szerokiego grona rzeczoznawców majątkowych. Jak się wydaje Zespół Pomocy Zawodowej ma rzecz w nosie, choć z definicji w nosie mieć nie powinien. Szerokie grono albo nie ma czasu albo pokłada nadmierną ufność w ZPZ’ie.. A problem jest poważny, dotyka każdego rzeczoznawcę majątkowego, który sporządza opinie o wartości nieruchomości, w tym także w formie operatów szacunkowych (czy inna opinia o wartości nieruchomości jest możliwa?). Niech będzie zatem, nieco prowokacyjnie, że moją indywidualną opinię na ten temat wyrażę od razu zastrzegając, że nie jestem fachowcem w dziedzinie prawa autorskiego i mogę się mylić. Jak mawiał satyryk: „ moje pomyłki obciążają wyłącznie mnie ”. Wypada przejść do rzeczy.

Nieruchomość podobna. Naprawdę?

W ramach zawodowych obowiązków czytam operat szacunkowy z określenia wartości rynkowej nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem handlowym należącym do jednej z dużych sieci. Operat sporządził, powołany przez organ wykonujący zadania z zakresu administracji rządowej, rzeczoznawca majątkowy. Fachowiec z państwowymi uprawnieniami. Przedmiotem oszacowania jest wartość rynkowa nieruchomości. Zakresem wyceny objęto wartość prawa własności gruntu. Operat sporządzony został dla celu aktualizacji opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego. Powierzchnia nieruchomości szacowanej to nieco ponad piętnaście tysięcy metrów kwadratowych. Przeznaczenie: tereny usług i handlu z możliwością lokalizacji obiektów handlowych o powierzchni powyżej dwóch tysięcy metrów kwadratowych. Analizą rynku Autor objął teren powiatu właściwego z uwagi na położenie nieruchomości wycenianej oraz powiatów ościennych. Poszukiwania transakcji nieruchomościami podobnymi zwieńczył tabelą kilkudziesięciu trans